Uważam, że dziecko powinno ponosić konsekwencje swoich czynów. W dorosłym życiu tak właśnie jest. Dzieciństwo powinno do dorosłości przygotować. Jeżeli nabroiłeś i wiedziałeś, że źle robisz to przykro bardzo, ale są tego takie a nie inne konsekwencje (oczywiście wcześniej wiadomo jakie i za co). A rola rodzica według mnie jest taka, aby te konsekwencje były dostosowane do wieku dziecka. Nie jest przecież tak, że dzieciństwo to pasmo cukierków a na 18 urodziny przylatuje wróżka i obsypuje delikwenta pyłem dorosłości i rozwagi.
U mnie przyznanie się do winy powodowało, że konsekwencje były znacznie mniejsze. Często kończyło się tylko na pogadance. Przez to posiadam odwagę cywilną, której wielu młodych ludzi w dzisiejszych czasach nie posiada.
Z każdym problemem mogłam przyjść do rodziców i zawsze mi pomogli. Ale niestety jak sobie piwa naważyłam, to potem musiałam je wypić. Oni tylko pilnowali, aby konsekwencje nie były zbyt wysokie i nie wpłynęły na dalsze moje życie.
A co do dowodów naukowych to jestem powiem szczerze bardzo sceptycznie nastawiona. Były dowody medyczne na to, że szpinak zawiera jakieś masakryczne ilości żelaza, a tu się komuś przecinek przesunął.
Prawda jest taka, że o prawidłowości dzisiejszych przekonań będzie można coś powiedzieć jak dzieci w ten sposób wychowane będą dorosłymi ludźmi posiadającymi własne dzieci.
Poprzednie metody wychowawcze w stylu „bezstresowe wychowanie” nie do końca się sprawdziły.
↧
Autor: Aleksandra Mikołajczak
↧